Czy lider może mieć rację, ale jednocześnie mijać się w prawdą? Co jest warunkiem poznania prawdy? Piotr Gąsiorowski – przewodniczący Zarządu Instytutu Przywództwa od kilkunastu lat tworzącego The Global Leadership Summit w Polsce i pastor Ewangelicznego Kościoła Metodystycznego w Krakowie – dzieli się tym, czym w swej istocie jest przywództwo i jakie jest największe zmaganie lidera.
Odsłuchaj odcinek w wersji audio: (lub pobierz plik MP3)
Znajdziesz nas też na Spotify, Apple Podcasts i innych platformach podcastowych.
W tym odcinku usłyszysz m.in.:
- Czym jest przywództwo?
- Jaka jest najważniejsza życiowa nauka Piotra Gąsiorowskiego w kontekście przywództwa?
- Co jest najistotniejszym elementem przywództwa?
- O największym zmaganiu w życiu lidera.
- O tym, że można mieć rację i nie znać prawdy.
- Co jest warunkiem poznania prawdy?
- Co to jest racja?
- Czym jest budowanie „Nibylandii” w relacjach?
- Jakie są wyniki badań i dane statystyczne w kontekście kończenia dzieła przez liderów?
- Co to znaczy „budować drogę nie w tej dżungli”?
Cenna myśl z tego odcinka: „Jeśli przywództwo to są ludzie i relacje, to prawda jest ważniejsza od racji”.
Transkrypt tego odcinka do pobrania
Kliknij, aby pobrać transkrypt tego odcinka (PDF)
Na czym polega przywództwo?
Piotr Gąsiorowski
Historia pewnego biskupa
Pozwólcie, że rozpocznę od historii, którą opowiadałem w różnych miejscach. Jeśli ją znacie, słyszeliście, to pamiętajcie, że zadaniem lidera nie jest instruować, a przypominać, więc wam ją po prostu przypomnę.
Pewien biskup pojechał po raz pierwszy do Stanów Zjednoczonych. Kto pamięta tę historię, jak ją kiedyś opowiadałem? Tak, jedna osoba. Dwie. W każdym razie, miał pojechać do Stanów Zjednoczonych i chciał się do tej podróży dobrze przygotować. Pytał kolegów, o czym musi pamiętać. Wszyscy zwracali jemu uwagę i ostrzegali przed kontaktem z prasą amerykańską, mówiąc: „Dziennikarze bywają mało uprzejmi i szukają sensacji”. Poleciał, wylądował w Nowym Jorku i rzeczywiście na lotnisku zorganizowano jemu konferencję prasową. On, pomny przeszkód, bardzo ostrożnie podszedł do tego wydarzenia. Są w saloniku prasowym, pada pierwsze pytanie: „Księże biskupie, co ksiądz biskup sądzi o klubach nocnych w Nowym Jorku?”. Biskup, pomny przestróg, odpowiedział na pytanie pytaniem: „Czy są jakieś nocne kluby w Nowym Jorku?”. Następnego dnia nagłówki gazet brzmiały: „Pierwsze pytanie biskupa. Czy są nocne kluby w Nowym Jorku?”. Do tej historii wrócę, dlatego, że obrazuje ona to, o czym chciałbym wam powiedzieć i co uznaję za jedną z najważniejszych nauk w moim życiu i działaniu jako lidera.
Relacje w życiu przywódcy
Przywództwo nie jest samotną podróżą. Maxwell mawiał, że jeśli mówisz, że jesteś liderem, a nikt za tobą nie idzie, to oznacza, że nie tylko nie zmierzasz dokądkolwiek, ale jesteś na jakimś spacerku, być może najwyżej zdrowotnym.
W jednym z naszych programów mówimy o tym, że jeśli masz wizję na rok – zajmuj się warzywami. Jeśli masz wizję na 10 lat – sadź lasy. Jeśli masz wizję na całe życie – zajmuj się ludźmi. Bo przywództwo dotyczy ludzi. Tu, na tym spotkaniu, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy w gronie liderów, mówiliśmy, co miało na nas największy wpływ. Większość z nas wymieniła ludzi. To osoby, które spotkaliśmy sprawiły, że jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy. Przywództwo dotyczy ludzi i jego najistotniejszym elementem są relacje. Relacje, które budujemy i zawieramy. Jednak, w związku z tym, że są one najistotniejszym elementem naszego przywództwa, najczęściej są też narażone na napięcia, porażki, niedomówienia. Ilu z was, choć raz miało taką sytuację, że osoba bardzo cenna dla was, dla waszego zespołu, miała inne zdanie niż wy? Wy wiecie, że macie rację, wiecie, że ona się myli. Ale powiedzenie tego, może kosztować relację. Ilu z was, chociaż raz było w takiej sytuacji? To jest typowe dla lidera zjawisko. Znajdujemy się w rzeczywistości, w której jest dla nas ktoś ważny, ktoś, kogo cenimy, na kim nam zależy. Dochodzi do różnicy poglądów i boimy się, że albo dojdzie do konfliktu, albo do podziału, albo nawet możemy taką osobę stracić.
Faryzejska racja
W życiu Jezusa jest bardzo dobrze znana historia, więc nie muszę jej czytać, nawiążę do niej. Będziecie potrafili łatwo się w niej odnaleźć. Historia, w której do Jezusa przyprowadzono kobietę przyłapaną na cudzołóstwie. To tam padają słynne słowa: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”. Nie wiem, czy pamiętacie, że ci, którzy przyszli do Jezusa, to byli faryzeusze, uczeni w Piśmie. Oni przyszli do Jezusa i powiedzieli: „Panie! Takie nam kazano kamienować”. Mieli rację, czy nie? Jasne, że mieli rację. Prawo kazało takie kamienować. I tu jest moja nauka. Czasami można mieć rację, ale nie znać prawdy. Czasami jako lider, mogę mieć rację, a wciąż nie znać prawdy. Uczeni w Piśmie mieli rację. Prawo kazało takie kamienować. Jaka była prawda? Każdy zasługuje na drugą szansę? Zbawienie jest dla każdego? Przesłanie Jezusa – On przyszedł z czymś innym, z czymś większym.
Czy racja i prawda zawsze idą w parze?
I to jest jedno z największych zmagań w życiu lidera. Jako lider możesz mieć rację, ale wciąż nie znać prawdy i nie mieć do niej dostępu. Bo racja to mój subiektywny pogląd. Racja to jest sposób, w jaki ja subiektywnie patrzę na jakąś rzeczywistość. To jest moje przekonanie, moja racja. Powiem więcej, żeby wyrazić swoją rację, nie potrzebuję relacji. Żeby powiedzieć, co myślę, nie potrzebuję relacji. Żeby poznać prawdę, potrzebuję relacji, potrzebuję bliskości. I to jest to napięcie w życiu lidera. Napięcie, w którym prawda jest ważniejsza od posiadania racji.
Inna historia, żeby to raz jeszcze dobrze zobrazować. Rodzina z jedynaczką, szesnastoletnią córką. Po raz pierwszy udało się jej wyprosić u rodziców, u ojca, wyjście na imprezę. Nie całonocną, ale imprezę, po której mogłaby wrócić do domu o północy. Nie wróciła. Wróciła po drugiej nad ranem. Ojciec siedział w przedpokoju: „O której miałaś być? Która to godzina?”. Ona: „Ale tato!”. Ojciec: „Która godzina? Dwie godziny temu miałaś być. Marsz do pokoju! Masz szlaban na wyjścia do końca roku szkolnego”. Miał rację, czy nie? Miał rację. Miała przyjść o dwunastej, nie przyszła, spóźniła się. Na drugi dzień rano, przy śniadaniu, żona do męża powiedziała: „Wiesz co, kochanie, nasza córka jechała ostatnim autobusem, który miał wypadek i ona ratowała życie takiemu chłopcu, który był w autobusie. I gdzieś zginął jej telefon, nie miała jak zadzwonić. I resztę drogi szła na nogach, bo chciała być w domu tak, jak obiecała”. Miał rację. Ojciec miał rację, ale nie znał prawdy.
Słuchajcie, to są nasze zmagania jako liderów. Jako lider nauczyłem się, że choć czasami wiem, że mam rację, to wciąż nie oznacza, że znam prawdę. I jest to coś, o czym chciałem wam dzisiaj powiedzieć. To jest jedna z moich najważniejszych nauk w życiu lidera – wiem, że mam rację, wiem, że to, co chcę powiedzieć jest słuszne i właściwe, ale może warto poświęcić czas i zastanowić się nad tym, żeby poznać jaki jest kontekst, jaka jest rzeczywistość. Bo w tej pierwszej historii o biskupie, czy dziennikarze mieli rację pisząc, że pierwsze pytanie biskupa brzmiało: „Czy są nocne kluby w Nowym Jorku?”. No mieli rację, tak było. Ale kontekst był zupełnie inny. Prawda była dużo głębsza. Dużo głębsza. Mam poczucie, że zbyt często nam liderom bardziej zależy na posiadaniu racji, niż na budowaniu relacji, która być może pokaże, że się myliliśmy, albo każe nam zmienić zdanie, nasze poglądy.
Nibylandia w relacjach
Bardzo lubię przyrównywać taką sytuację do krainy nazywanej Nibylandią. Pamiętacie tą krainę z lektury „Piotrusia Pana”? To jest piękna kraina, tam wszystko jest cudowne. Wszystko jest piękne, kolorowe, przyjazne. Tam nie ma wrogów, tam nie ma nieprzyjaciół. Tylko ta kraina ma tylko jeden problem – nie istnieje. Jeśli my w naszym przywództwie funkcjonujemy w oparciu o to, że musimy mieć rację, to budujemy Nibylandię w relacjach. Przypomnę wam – żeby wyrazić swoją rację, nie potrzebuję relacji. Żeby poznać prawdę, potrzebuję poznać drugą osobę, potrzebuję relacji. I jeśli relacje są fundamentem przywództwa, to w tych relacjach musimy mieć czas, przestrzeń, cierpliwość, miłość i pokorę, aby poznawać prawdę, a nie- za wszelką cenę- forsować swoje racje.
Pozostawieni bez prawdy
I na koniec. Badania mówią, że prawie trzy czwarte liderów nie kończy swojego dzieła (i tu nie ma znaczenia, czy liderów kościelnych, czy niekościelnych, chrześcijańskich, czy niechrześcijańskich – badania są bardzo podobne, dane statystyczne są prawie takie same). My użylibyśmy chrześcijańskiego języka i powiedzieli „nie dokonuje biegu”. Jako główny powód, w 75% przypadków określono, że nie mieli nikogo, kto by im powiedział, że się mylą, że nie znają prawdy. Nie mieli nikogo, kto byłby na tyle blisko i był na tyle odważny, żeby powiedzieć im, że nie poznali prawdy. A szli w niewłaściwą stronę.
Droga przez dżunglę
I ostatnia historia, z książki Coveya, o budowaniu drogi w dżungli. Przypomnę wam, bo na pewno ją znacie. Zlecono firmie wybudowanie drogi przez dżunglę. Zaangażowali środki, zwieźli materiały i budowali przez kilka dni i tygodni. Po kilku tygodniach, kierownik budowy poprosił pracownika, aby wszedł na najwyższe drzewo i zobaczył, jak ta droga wygląda, jaka jest perspektywa tego, co stworzyli, co zbudowali. Pracownik wszedł na najwyższe drzewo, spojrzał na drogę i mówi: „Panie kierowniku, pięknie, pięknie. Droga przez las się wije pięknie. No cudowna perspektywa. Mamy jeden problem. Nie ta dżungla. Nie ta dżungla”.
Czasami tak jest, że forsując swoją rację, budujemy drogę, tylko nie w tej dżungli. Tylko nie w tej dżungli. Jeśli przywództwo to ludzie i relacje, to prawda jest ważniejsza od racji.
Dziękuję wam bardzo.