Choć proces czynienia uczniami sięga dwóch tysięcy lat, wciąż szuka się sposobów, by był jak najbardziej owocny. Rafał Piekarski – pastor przełożony Społeczności Chrześcijańskiej TOMY w Tomaszowie Mazowieckim, przedstawia model funkcjonowania wspólnoty, w którym nowi ludzie czują się zaproszeni, by nawiązywać relacje z wierzącymi, a następnie z Jezusem, który zmienia wszystko. Z najnowszego odcinka dowiesz się, w jaki sposób funkcjonuje schemat „gość” → „znajomy” → „przyjaciel” i dlaczego proces uczniostwa nigdy się nie kończy.
Odsłuchaj odcinek w wersji audio: (lub pobierz plik MP3)
Znajdziesz nas też na Spotify, Apple Podcasts i innych platformach podcastowych.
W tym odcinku usłyszysz m.in.:
- Czy istnieje duża różnica między ewangelizacją a uczniostwem?
- Jakie inicjatywy są pomocne w budowaniu relacji z osobami spoza wspólnoty?
- Jak osoby będące „gośćmi” w kościele mogą stać się „przyjaciółmi” Jezusa?
- W jaki sposób efektywnie służyć w swoim mieście?
- Jak przygotować nabożeństwo dla nowych osób?
- Czy uczeń może być jednocześnie nauczycielem?
- Dlaczego proces uczniostwa kiedyś się kończy i czy musi tak być?
Cenna myśl z tego odcinka: „Wzrost duchowy ludzi wierzących najlepiej odbywa się wtedy, kiedy do podróży za Jezusem zaproszą ludzi, którzy nie są jeszcze Jego naśladowcami”.
Transkrypt odcinka do pobrania
Kliknij, aby pobrać transkrypt tego odcinka (PDF)
Od gościa do przyjaciela – czyli jak czynimy uczniami
Rafał Piekarski – pastor przełożony Społeczności Chrześcijańskiej TOMY
Naczelne zadanie Kościoła
Społeczność chrześcijańska TOMY w Tomaszowie Mazowieckim i Łodzi to wspólnota chrześcijańska, którą zakładaliśmy od 2003 w wyniku działalności Fundacji PROeM, a formalnie została utworzona w 2006 roku. Od samego początku, kiedy zakładaliśmy tę wspólnotę w Tomaszowie Mazowieckim liczącym 70 tys. ludzi, funkcjonowała tam wtedy jedna mała wspólnota zielonoświątkowa i nie było praktycznie żadnego innego punktu odniesienia do ewangelikalnych wartości czy innych kościołów. Naszym pragnieniem od samego początku było to, aby pomóc ludziom, którzy są dalecy od Chrystusa, żeby stali się Jego naśladowcami i zaczęli też przyprowadzać do Niego innych. We wszystkim, co robiliśmy, staraliśmy się o tym pamiętać. Ponieważ zaczynaliśmy praktycznie od zera – mieliśmy tylko grupę ludzi, którzy pracowali w Fundacji PROeM – byliśmy zmuszeni do tego, żeby w taki sposób myśleć o wszystkim, co robimy. Miało to zbawienny wpływ na to, w jaki sposób nasza wspólnota się rozwijała.
Chcę dziś opowiedzieć o pewnym procesie czynienia uczniami, do którego doszliśmy. My go nie wymyśliliśmy, to nie jest tak, że realizowaliśmy pewien plan lub model, który wcześniej sobie założyliśmy. W trakcie naszej pracy z ludźmi, którzy mieszkali w mieście, (w Tomaszowie, później w Łodzi) dostrzegliśmy pewne cechy charakterystyczne naszych działań i kiedy je uporządkowaliśmy, to pozwoliło nam jeszcze bardziej intencjonalnie docierać z Ewangelią do ludzi w naszym mieście. Myślę, że nie odkryję żadnej nowej rzeczy, jeśli powiem, że naczelnym zadaniem Kościoła jest czynienie innych uczniami Jezusa.
Ewangelizacja i uczniostwo
Chciałbym zwrócić uwagę, że kiedy mówimy o procesie czynienia innych uczniami czy tworzenia nowych uczniów, to warto trzymać się tych słów Jezusa, ponieważ czasami zupełnie nieświadomie dzielimy ten proces na ewangelizację i uczniostwo. W moim odczuciu czyni to czasami dużo więcej szkody niż pożytku, ponieważ klasyfikujemy ludzi i nasze działania albo jako ewangelizacyjne, albo typowo uczniowskie, jakby jedno z drugim nie miało wiele wspólnego. Dlatego wymyślamy ewangelizacyjne niedziele, ewangelizacyjne spotkania, ewangelizacyjne nabożeństwa albo wymyślamy rzeczy, które są typowo uczniowskie, podczas których mówimy: „tutaj idziemy trochę głębiej”, „tutaj poznajemy pewne prawdy Bożego Słowa”. Moim zdaniem to jest dychotomia, która nie jest obecna ani w nauczaniu Jezusa, ani później w nauczaniu apostoła Pawła. To prawda, że mówi On o pewnych rzeczach, o których chciałby już mówić wierzącym więcej, ale, tak naprawdę, ciągle musi wracać do podstaw. I wydaje mi się, że my jako wierzący ludzie jesteśmy w procesie zmiany, podążając za Jezusem i że ciągle potrzebujemy tego powrotu do podstawowych rzeczy i pogłębiania tego, co już wiemy.
Jak robił to Jezus
Patrząc na zachowanie Jezusa, na to, w jaki sposób On czynił uczniami, widzimy, że Jezus zaczynał od ludzi, którzy byli daleko od Niego i poprzez zaproszenie do relacji ze Sobą oni dojrzewali, dorastali w relacji z Nim, dojrzewali do tego, żeby później pójść i innym tę Ewangelię opowiedzieć. My, patrząc na nasz proces czynienia uczniami, chcemy ludzi zapraszać do relacji z Chrystusem i z nami jako wierzącymi ludźmi po to, żeby ci ludzie mogli później zapraszać innych do relacji z Nim i relacji z samymi sobą. I dlatego mottem naszej społeczności jest to, że zapraszamy wszystkich do relacji z Chrystusem, który zmienia wszystko. Jesteśmy o tym święcie przekonani, że to zaproszenie jest też częścią budowania kultury zapraszania innych na wszystkie rzeczy, które robimy. Mamy takie przekonanie, że musimy pójść do ludzi, którzy dzisiaj uczniami nie są. Zbyt wiele wysiłków, również przy zakładaniu kościołów, wiąże się z tym, że ludzie idą do innych kościołów i ściągają ludzi, którzy już są w jakimś sensie wierzącymi ludźmi. Moim zdaniem, nie ma to wiele wspólnego z procesem uczniostwa. Chrystus nawołuje nas do tego, żebyśmy szli do ludzi, którzy dzisiaj uczniami nie są i pomogli im przejść ten proces stawania się od ludzi nawet czasami wrogimi Bogu czy wrogimi Ewangelii, do ludzi, którzy są naśladowcami Chrystusa. Od prześladowcy do naśladowcy, jak miało to miejsce w przypadku apostoła Pawła. W społeczności chrześcijańskiej TOMY mówimy o takim procesie, który nazywamy „od gościa do przyjaciela”. Nam to pomaga bardzo konkretnie umiejscowić wydarzenia, które robimy, żebyśmy mieli świadomość tego, do kogo w danym momencie wychodzimy i co jest dla nas tym, co daje nam poczucie dobrze wykonanego zadania.
Rozgość się!
To wszystko jest związane z 28 rozdziałem Ewangelii Mateusza i wezwaniem do tego, aby czynić innych uczniami. Trzy elementy procesu, o których chciałbym powiedzieć, zaczynają się od „gościa”. „Gość” to jest strefa, w której mamy świadomość tego, że ludzie, których zapraszamy na dane wydarzenia, są ludźmi, którzy nie mają pojęcia o Chrystusie ani o ewangelikalnym chrześcijaństwie, nigdy nie mieli w ręku Pisma Świętego, są zupełnie oddalonymi od Boga ludźmi. I robiąc wydarzenia w tym miejscu, tworzymy przestrzenie relacyjne, do których chcemy, żeby ludzie zapraszali swoich znajomych i żeby w tych przestrzeniach budowali swoje relacje. Cały ten proces stawania się naśladowcą Jezusa, jest dla nas procesem bardzo relacyjnym, dlatego skupiamy nasze wysiłki na tym, by takie przestrzenie tworzyć.
Mnogość inicjatyw
W przestrzeni gościa mówimy o takich wydarzeniach, jak na przykład „Męska Sprawa”. Zapraszamy facetów na spływ kajakowy, na rowery albo na wejście na Śnieżkę. Tworzymy przestrzeń, w której ludzie z naszej społeczności mogą zaprosić swoich niewierzących znajomych albo ludzi bardzo pogubionych w życiu i spędzić ze sobą te 2-3 dni. W czasie tych kilku dni nie tylko spędzamy dobrze czas, ale opowiadamy im o Chrystusie, dzielimy się osobistymi historiami zmiany, tym, co Jezus wykonał w naszym życiu i jak nas zmienił. I w ten sposób ci, którzy byli zupełnie gdzieś oddaleni, są „gośćmi” w rozumieniu naszych relacji w Kościele, stają się nam bliżsi.
Innym takim działaniem jest międzynarodowy festiwal wolontariatu – Festiwal „Kontakt”, który organizujemy w mieście, czy to w Tomaszowie, czy w Łodzi, czy w Piotrkowie Trybunalskim, żeby wspólnie służyć miastu, w którym jesteśmy. Angażujemy do tego oczywiście osoby wierzące, one stanowią główny trzon tego wydarzenia, ale zapraszamy zawsze osoby spoza naszej społeczności i ludzi, dla których Chrystus nie był motywacją do tego, żeby czynić dobro dla innych ludzi. Wierzymy w to, że każdy człowiek ma potrzebę czynienia dobra, tylko nie zawsze do końca rozumie, dlaczego tak jest. Festiwal „Kontakt” jest doskonałą okazją do tego, żeby wierzący ludzie razem z osobami, które są oddalone od Chrystusa, mogli się spotkać i żeby razem zrobić coś dobrego dla miasta. I dzięki temu, że stali razem w mieszkaniu, które remontowaliśmy, czy przy płocie, który odmalowywaliśmy, mogli rozmawiać ze sobą i zacząć budować relacje.
Mamy ten duży przywilej, że jako Społeczność Chrześcijańska TOMY jesteśmy częścią szerszego środowiska Fundacji PROeM i mamy możliwość korzystania z różnych zasobów, które są w naszym zasięgu, takich jak np. szkoła chrześcijańska – Chrześcijańskie Centrum Edukacyjne. Tam mamy 450 uczniów – od przedszkola do liceum, a wraz z nimi też rodziców (to jest dla nas sfera „gościa”) i służymy im poprzez jak najlepszą edukację i jednocześnie przez uczenie ich dobrych, chrześcijańskich wartości. Tym samym mamy możliwość bezpiecznego budowania relacji, spotykania się z nimi i zapraszania ich do tego, żeby chcieli sprawdzić, kim jest Chrystus, jaki On jest i co uczynił w naszym życiu.
Sposobem wyjścia do młodzieży są obozy w Zakościelu. Dla nas jest to sfera „gościa” – wierzący ludzie organizują obóz, na który zapraszają osoby spoza Kościoła. Bardzo ważne na tym etapie jest, że nie oczekujemy od tych ludzi, że będą czytali Pismo Święte, że będą wiedzieli, co mają zrobić z 1 Listem do Koryntian albo z Księgą Izajasza. Mamy świadomość tego, że są to zupełnie nowe rzeczy i staramy się mówić do nich zarówno językiem, który jest dla nich zrozumiały, jak też robić to wszystko, co sprawia, że czują się zaproszeni, a nie odsunięci, odepchnięci od Boga.
Kolejne działanie typowe dla sfery „gościa” to Poradnia rodzinna. Świetlice środowiskowe, które prowadzimy w Tomaszowie Mazowieckim i w Łodzi, to miejsca, do których zapraszamy dzieci, ale też służymy im i nie oczekujemy od nich, że będą wiedzieli nie wiadomo ile o Jezusie. Zapraszamy też ich rodziców, pracujemy z nimi i staramy się pokazać im, że jest tu coś więcej niż tylko taka doraźna pomoc czy systematyczne wsparcie przy odrabianiu lekcji.
Poznajmy się bliżej
Ważną rzeczą jest, aby pomóc ludziom zrobić kolejny krok. Skupiamy się na pytaniu, w jaki sposób od sfery „gościa” przejść do sfery „znajomego”. W przestrzeni „znajomego” naszym głównym wydarzeniem jest nabożeństwo. To znaczy, że robiąc niedzielne nabożeństwo, mamy świadomość, że pojawią się na nim – poza ludźmi wierzącymi – także ludzie z zewnątrz. Nasze nabożeństwa planujemy w bardzo świadomy sposób, tzn. chcemy, żeby z jednej strony były inspirujące dla osób wierzących i zachęcające do tego, aby zrobili kolejny krok w relacji z Jezusem, ale jednocześnie tworzymy jasną przestrzeń do tego, żeby przekazać osobom z zewnątrz: „jesteście tutaj mile widziani, zapraszamy was; jeśli czegoś nie rozumiecie, nie szkodzi, my pomożemy wam to lepiej zrozumieć”.
Krokiem, który pomaga nam przejść z tej przestrzeni „gościa” do „znajomego”, jest nabożeństwo „Kids Staff”, które niedługo będziemy nazywać „Rodzinny Power”. To jest pierwsza niedziela miesiąca, którą świadomie budujemy wokół rodziny i wokół tego, aby inspirować nie tylko dzieci, ale też rodziców do tego, żeby razem uczyły się wartości, które warto jest stosować w życiu. To jest najczęściej pierwsze nabożeństwo, na które ludzie najchętniej przychodzą, żeby zobaczyć, czym jest Kościół, czym jest wspólnota wierzących ludzi, na czym to się opiera, co oni robią, jak się zachowują i tak dalej. Jest to mały krok, który pomaga ludziom wejść w sferę nabożeństw.
W przestrzeni „znajomego” naszym głównym działaniem są nabożeństwa, a w przypadku młodzieży będą to spotkania „Flow”. Tam również w bardzo świadomy sposób myślimy o tych, którzy przyjdą po raz pierwszy i mamy przygotowane typowe biblijne nauczanie, za pomocą którego chcemy docierać do ludzi.
Kiedyś dalecy, dziś bliscy sobie
Trzecią przestrzenią jest przestrzeń „przyjaciela”, którą organizujemy wokół ludzi, którzy są już świadomie wierzącymi ludźmi. Są to grupy uczniowskie, grupy domowe, tzw. grupy AHA, wieczory modlitwy i uwielbienia. Planując te spotkania, myślimy przede wszystkim o osobach z naszej społeczności. Zawsze mamy świadomość, że mogą się na nich pojawić ludzie z zewnątrz, ale świadomie są skierowane ku temu, aby pogłębiać relacje ludzi wierzących z Bogiem i ze sobą nawzajem. Punktem przejścia od „znajomego” do „przyjaciela” jest oczywiście chrzest wiary, kiedy ludzie przekraczają tę granicę, stają się naszymi przyjaciółmi i częścią naszej chrześcijańskiej rodziny. Należy pamiętać o tym, że nie dochodzimy do tego miejsca i tu się to wszystko kończy, ale dla nas niezwykle ważną rzeczą jest, aby człowiek etapie „przyjaciela” wracał do pierwszego etapu. Oznacza to, że sfera „gościa” nie może odbyć się, jeżeli „przyjaciele” nie zaproszą swoich znajomych, przyjaciół, ludzi z zewnątrz do tej pierwszej sfery. Zauważyliśmy, że to jest proces, który ciągle trwa, jest stały i się powtarza. Niezwykle istotne jest, że wzrost duchowy ludzi, którzy są w tej przestrzeni „przyjaciela”, świadomie już kroczących za Chrystusem, najlepiej odbywa się wtedy, kiedy do tej podróży za Jezusem zapraszają ludzi, którzy nie są jeszcze naśladowcami Jezusa. Wtedy faktycznie wzrastają, sami muszą się czasami douczyć, pewne rzeczy pogłębić w swoim życiu i są w ciągłym procesie uczniostwa, stając się nauczycielami dla innych. W taki sposób staramy się wypełniać to wielkie posłannictwo Jezusa, które zostało zapisane w 28 rozdziale Ewangelii Mateusza. Bardzo pomaga nam to w tym, żeby świadomie myśleć o wydarzeniach, które robimy i wierzę, że może to być też pomocne dla niektórych z was.